sobota, 3 marca 2018

Z gory przepraszam.

No niestety, musicie sie jeszcze troche pomeczyc, bo dzisiaj bedzie nastepny reportaz spacerowy, tym razem z okolic Diemardener Warte, bo dawno tam nie bylismy. Ostatnim razem Toyka byla jeszcze prowadzana na 20-metrowej smyczy, teraz juz lata sama.
Po drodze musielismy Toye jednak na chwile zapiac, zblizaly sie bowiem dwa kunie z jezdzcami i jednym jazgoczacym psem na czele. Dobrze, ze trzymalam Toye na smyczy, bo jednak szarpnela sie do tych kuni i gdyby byla wolna, mogloby sie to roznie skonczyc.



Toya uwielbia latac po polach, tyle tam nieznanych zapachow, nowych rzeczy do obwachania, a rowy na poboczach z zamarznieta woda sa tak fascynujace, ze nie wiem.








Dotarlismy do wiezy, a tam niespodzianka, na sasiadujacym z nia polu ktos nawiozl cala mase gliniastej ziemi, zupelnie nie wiedziec czemu. Cale wielkie pole pokryte jest niezliczona iloscia kopcow, wygladajacych jak jeden rozladunek wywrotki. Bardzo nas to zaintrygowalo, ale nic nie wymyslilismy, czemu to ma sluzyc.




W miescie i na polach lezacych nizej nie ma sniegu, za to okoliczne pagorki swiecily biela.


Wiatr na tym wygwizdowie byl szczegolnie silny, niewiele drzew, ktore mogly go wyhamowac, wiec rozpedzal sie i smagal z zajadlym okrucienstwem. Wymarzly nam twarze, bo reszta byla obuta odpowiednio do okolicznosci i mroz byl nam niestraszny. A Toyka, mimo golego brzuszka, zdawala sie nic sobie nie robic z zimna, ruszala sie, biegala, wspinala, wiec musialo byc jej cieplo. W drodze powrotnej skrecilismy na pobliskie wzniesienie, gdzie zawziecie pracowal gigantyczny wiatrak, produkujac tania energie. Przynajmniej czasem ten wichur na cos sie przydaje.



 Niektore rosliny nic sobie nie robia z budzacych groze prognoz pogody i szykuja sie w swoim rytmie do wiosny.


A w drodze powrotnej, kiedy juz siedzielismy a samochodzie, jeszcze raz spotkalismy te same dwa kunie i psa, ktory nadal nie przestawal jazgotac, czym bardzo denerwowal Toye. Po przejazdzce kunie udawaly sie do stajni, do ktorej wjazd byl na sasiedniej ulicy. Musielismy wiec chwilke jechac za kuniami i ogladac ich zadki. Pies szedl chodnikiem, wiec go nie widac.











46 komentarzy:

  1. Bardzo mi sie podoba pierwsze zdjęcie na ktorym sa konie. Fajny pejzaż można by namalować.
    Toya jest niezmordowana w tych wędrówkach, a jaka szczęśliwa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mowisz o pierwszym zdjeciu w poscie? Bo na nim tez sa konie, wprawdzie tak daleko, ze malo co je widac, ale sa. A nastepne to ten sam motyw z teleobiektywem przyblizony. :))

      Usuń
  2. Fajne to zdjecie z kuniami a Toya jest wielce energiczna i radosna psina...w tej chwili, a jest 4 nad ranem w Porto grzmi!!? napisalam o tym bo wlasnie zagrzmialo.
    Lubie Twoje spacyrki, bo ja lubie spacerowac...
    od kilku dni nie ma mowy by wysciubic nos poza portugalskie corki mieszkanie, padze i padze...a w domu jakas grypa franca straszna szaleje. Wole mrozy, przynajmniej wirusow mniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co Ty robisz o tak niecywilizowanej godzinie przy kompie? Zamiast spac?
      Wolalabys mrozy, powiadasz? My z kolei z utesknieniem wyczekujemy jakiegos ocieplenia, bo juz te mrozy bokiem wychodza. Tak jestem przemarznieta, jak dawno nie bylam, a w domu odpalilismy kaloryfery, ktore od lat nie byly uzywane. Beda koszty.

      Usuń
    2. Nie tylko w Porto grzmi ... Wreszcie juz 5-ty dzien leje e grzmi :).

      Usuń
    3. Ale to chyba dobrze po tej nieludzkiej suszy, jaka Was nawiedzila? Oby sie to w powodz nie przeksztalcilo.

      Usuń
    4. Jest troche kryzysów, glównie na wybrzezu. Niestety powinno tak lac przez caly miesiac, zeby naprawic skutki suszy, a juz w przyszlym tygodniu ma przestac :(.

      Usuń
    5. No wiesz, zawsze lepiej te troche niz calkiem nic.

      Usuń
  3. Ależ Toya ma tam gdzie latać a Ty spacerować.U nas też mrozy.Teraz jest minus dziesięć.Wczoraj Luna miała ostatnie szczepienie.Jeszcze dwa tygodnie i wychodzimy na spacerki.Ważyła cztery kilo teraz waży ponad osiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pieknie! Niedlugo bedzie ciezsza od Ciebie, najwyzszy czas, zeby zaczela ganiac po polach i miesni nabierac. :)

      Usuń
  4. Dobrze że Toya była na smyczy. Kuń to się nawet myszy umi przestraszyć;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co tam myszy! Przed gzem nawet ucieka, ten kun. Niby taki wielki, a tchorzliwy, co nie? :)))

      Usuń
  5. Wspaniale tereny na wyprawy z Toyka, moze wyszalec sie bez granic.
    Na Twoich zdjeciach prawie wiosennie a u mnie w TV strasza zasypana Europa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybysmy mieszkali w innych okolicznosciach, np. bardziej w srodmiesciu, chyba bysmy nie zdecydowali sie na psa.

      Usuń
  6. Toyka wygrała los na loterii, że trafiła właśnie do was, bo taka psiura bardzo potrzebuje takich przestrzeni do latania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, kto wyciagnal lepszy los, ona czy my. Chlop szczesliwy, bo ma co robic, ja tez, bo mam z kim chodzic. :)

      Usuń
  7. Ależ cudna droga z samotnym drzewem! Kradnę, ok?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No patrz, wrzucilo Cie do spamu, widac za malo komentujesz. ;)
      Oczywiscie, ze mozesz, juz raz dostalas ode mnie karte blanche na wszystkie drozki.

      Usuń
  8. Ja lubię Twoje spacery z Toyą. Lubię patrzeć jak ona szaleje. Przy okazji widzę miejsca w pobliżu których mieszkasz. Super jest drugie zdjęcie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To powyzsze miejsce jest akurat w duzym od nas oddaleniu, wiec tam podjezdzamy autem i potem dopiero wedrujemy po okolicy. Ale Getynga jest w sumie niewielka, wiec wszedzie blisko.

      Usuń
  9. Przeprosiny przyjęte;) Mój się panicznie bał koni, więc oczywiście darł pysk na ich widok i wbijał się 4 łapami w podłoże, więc musiałam brać go na ręce , żeby biedak zawału z tego strachu nie dostał;)Kóz tez się bał, nawet małych kozlątek.
    No ale jak się jest miniaturowym psem to życie nie jest lekkie.Dobrze, że masz gdzie wybiegać Toykę, to silny pies i potrzebuje sporo ruchu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W swojej naiwnosci adoptowalam psa, a okazalo sie, ze mam w domu robota-nie-do-zdarcia, jakeis samonapedzajace sie perpetuum mobile z motorkiem w tylku. :))
      No tak, maly pies ma przechlapane, caly swiat jest wiekszy od niego.

      Usuń
  10. konie )) koło mojej chałupy też jeżdżą i Erna dostaje wścieku, one też sa powodem zluzowania łazęgowania po polach, bo sie zwyczajnie boję. choć ona to też uwielbia. Oraz nie ma u Was śniegu!?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ani troche nie ma, oprocz tych resztek na gorkach, a dzisiaj to nawet slupek rteci wychylil sie ponad zero!

      Usuń
  11. psia w zaśnieżonym rowie wygląda niesamowicie i konie i koni i konie ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chwile pozniej cienki lod sie pod nia zalamal i pomoczyla stopki.

      Usuń
  12. Tak meczyc to ja sie moge caly dzien :D. Wspanialych fotek zywiolowego burka nigdy nie za duzo, choc widokowo to najgorszy okres.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, nie ma bardziej burego krajobrazu niz lutowy. Wszystko powiedlo, a nowe nie uroslo. Nawet badylki sie popsuly i nie ma czego focic. :)

      Usuń
  13. A ja tam lubię te Twoje spacery. Przynajmniej jest co oglądać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ufff, to pocieszajace! :) Ale okazuje sie, ze nie tylko Ty lubisz.
      Pogoda spacerowa na razie sie skonczyla, wiec nie bede Was bombardowac, moze pozniej. :))

      Usuń
  14. :) Aniu, nie mogąc odpowiedzieć na Kurzych Łapkach, piszę tu - akwarela cudowna. Powinnaś wrócić malowania. :) Zdjęcia spacerowe podobają mi się, tym bardziej, że to nie ja musiałam marznąć. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze wroce, moze nie.
      A Ty nie marzniesz ze swoim kajtusiem? Na nocnik robic go nauczylas? :)))

      Usuń
    2. :) Aniu, moja pchła jest teraz u Mamy i na spacerki wychodzi tylko na kilka minut, w ubranku, co Mu się bardzo nie podoba. :) Od środy będzie przez parę dni w domu. :)

      Usuń
    3. Toya na poranne spacery tez wychodzila ostatnio w plaszczyku po Kirze i tez bardzo jej sie to nie podobalo, ciagle sie trzepala. Jednak nie szlo inaczej, bo mrozy byly straszliwe.

      Usuń
  15. Pięknie :) - super wycieczka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I gorki nie takie wysokie, jak u Ciebie, wiec obleci bez zadyszki. :)

      Usuń
  16. Marzy mi się długi spacer po polach, a tu nie ma jak wyjśc na takie przestrzenie. Zazdraszczam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie wierze, ze gdzies w Twoim poblizu nie ma gdzie polatac po polach. :)

      Usuń
  17. Fajne masz tereny spacerowe, wiec pokazuje je i foć, bo za każdym razem widać cos innego na tych fotkach. Lubie widok koni w przestrzeni, wśród pól i wzbórz. Często obok nas przejeżdżaja sanie z końmi - ależ sie psy wtedy wydzierają!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To widok, ktorego ja nigdy w zyciu sie nie doczekam, bo po pierwsze sniegu na to za malo, po drugie kto jeszcze ma sanie do zaprzegu, a po trzecie tu juz chyba nie ma koni zaprzegowych, a te, co sa, sa pod wierzch.

      Usuń
  18. Toyka produkuje tyle energii, że zasiliłaby nią małe miasteczko zapewne ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona jest lepsza od calej fermy wiatrakowej. Gdybym tak znalazla sposob na magazynowanie jej energii, do konca zycia mialabym darmowy prad. :)))

      Usuń
  19. Dla psa możliwość takiego wyganiania się po polach to euforia w najczystszej postaci, widząc jak cieszy się Toya wyobrażam sobie, że też się przez cały czas szczerzycie do niej, widząc jej radość. :)
    Też nie mam pomysłu, po co tej ziemi, szczególnie gliniastej nasypano. Może jakieś roboty ziemne planują, ale jakie - nie mam pojęcia. Gdyby to był czarnoziem, mogłoby chodzić o nawożenie pola. A tak - nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wlasnie, gdyby to byla dobra ziemia, cel nasuwa sie sam, a to... Trzeba bedzie bywac tam czesciej, zeby dowiedziec sie, czemu to ma sluzyc.

      Usuń
  20. Uwielbiam spacery z psem...człowiek wychodząc dla psiego zdrowia i swoje ogromnie podbuduje...
    Nasza dziewczyna po pierwsze nie jest nasza, więc spacery tylko w weekendy i to raz w miesiącu :? Po drugie nie jest tak fotogeniczna jak u Was ma to miejsce :)
    Piękny spacer :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie gadaj! Kazdy pies jest najfotogeniczniejszym stworzeniem na swiecie. :)
      A nie myslalas o sprawieniu sobie czworonoga, zeby spacery byly stalym punktem Waszego zycia? Ja nie wyobrazam sobie zycia bez psa, a mam jeszcze w domu dwa koty. ;)

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.